Kazimierz.com
Dziś jest
Podyskutuj na
Facebooku

























Kazimierz.com  >   Ludzie  >  Kazimierz Machowina

Z Pankiem znaliśmy się z widzenia, jako że obaj byliśmy członkami Związku Polskich Artystów Plastyków. Jednak moja bliższa znajomość z nim datuje się na początek lat 70-tych. W tamtych czasach w miarę często odwiedzałem rejon Starego Sącza i Krynicy. To pierwsze, ważne dla mnie spotkanie miało miejsce w Starym Sączu. Gdzieś tam na uboczu była łąka. Łąka jak to łąka- tu krowa, ówdzie koza, biegające dzieciaki. I na tej łące, w otoczeniu dzieciarni i kóz siedział jakiś facet, rysując. Podszedłem bliżej: Panek rysował (realistyczne) kozy. Przywitaliśmy się, zaczęliśmy rozmawiać. Była tam i jakaś flaszka. Poczęstował kielichem, drugim- finalnie spiliśmy się tak, że powrotu do Krakowa nie pamiętam.
Drugie, zapamiętane spotkanie - w dworcowym barze, nazywanym w tych czasach "Berza". Pamiętam Panka, pamiętam Stanisława Wójtowicza i mnóstwo innych osób. Epizod pewnie nie zachowałby się w pamięci, jako że wszyscy lubiliśmy zakrapiane spotkania, gdyby nie jego finał. Piwa wypiliśmy morze, ale na koniec nie było komu zapłacić. Wyjściem okazała się czyjaś pomysłowość i fantazja. Celowo ściągnięci przez któregoś z nas sokiści (Służba Ochrony Kolei- przyp.mój) "zaaresztowali" całe towarzystwo i problem uregulowania rachunku mieliśmy szczęśliwie z głowy. Picie w owym czasie nastręczało zresztą mało problemów. W takim "Żywcu" na Floriańskiej na przykład. Pić z artystami lubili bywający tu kupcy, tzw. prywatna inicjatywa czy kto tam jeszcze. Nie tylko pić, ale- co było ważne- stawiać. Nie było broń Boże żadnego naciągania, stosunki panowały towarzyskie, a sama obecność artystów nobilitowała stawiających. Lądowało się wtedy o drugiej w nocy u Panka na Szerokiej (numeru nawet nie znam i nigdy sobie nim sobie głowy nie zawracaliśmy, każdy trafiał- no, gdzieś w okolicach tego lombardu na Szerokiej), prowadziło dyskusje o sztuce. Na przykład o erotyzmie w sztuce. Kiedyś, w trakcie takiej zakrapianej dyskusji Panek rzucił temat: miłość końska. Którą to miłość zilustrował nam zresztą od razu cyklem rysunków od aktu poczynając, na narodzinach źrebięcia kończąc. Co by więc nie mówić o naszych ówczesnych imprezach i eskapadach- picie w owych czasach było twórcze. Były więc zarówno spotkania i bale towarzyskie w Związku Artystów Plastyków na Łobzowskiej, entuzjastyczne happeningi jak ten, który Panek do spółki ze Stanisławem Wójtowiczem urządzili podczas wizyty Aznavoura, jeżdżono taksówką do Władka Hasiora do Zakopanego na wódkę. I nieoczekiwane spotkania z tuzami polskiej kultury w miejscach, które wszyscy skrzętnie pomijają milczeniem a u nobliwych i starszych już panów wywołują rumieniec i zażenowanie. Miejskie trasy: Długa- Kleparz- miejsca gdzie tylko młodość, nadmiar fantazji i wypita wódka mogły nas zaprowadzić (co ciekawe, Panek nie miewał kaca). Rejsy po Krakowie ze wspomnianym już Stanisławem Wójtowiczem, z którym okresami bywali tak nierozłączni, że i pomieszkiwali wspólnie, raz u jednego, raz u drugiego. Ale też ich rozumienie sztuki było wspólne.
To chyba wtedy musiał nam opowiadać o swojej pracy w prosektorium w czasach okupacji i rysunkach tam wykonywanych.. O swoim bagażu podczas podróży do Chin, na który składało się wyłącznie 20 paczek "Sportów" na własne potrzeby.
Myliłby się jednak, kto sądzi, że był typem brata- łaty dla każdego. Znał swoją wartość, ale pochlebców szybko wykluczał ze swego kręgu towarzyskiego i często bywał dla nich przykry i obcesowy. Zresztą i przyjaciół potrafił wyrzucić za drzwi, jeśli taki akurat miał nastrój. Zadomowił się na Szerokiej. Łatwo wszedł w kazimierski świat tamtych lat- świat złodziei i tych wszystkich, którzy żyli w ciągłej kolizji z prawem. Bywali u niego, witali się na ulicy. Właściwie wchodzili do niego, kiedy chcieli a on nie obawiał się, że mu coś wyniosą. Po prawdzie to i nie było ani takich kradzieży dzieł sztuki jak dziś, ani też Panek nie miał się czego obawiać, bo z większością był zaprzyjaźniony. Fascynowali go ludzie charakterystyczni, mający to "coś", co potrafił w nich zobaczyć, mimo dziur i łat na ubraniu. Był wyczulony na biedę. A że ze swoich prac utrzymywał się bez problemów (był znany w Niemczech), bywały okresy, że utrzymywał i tych, których akceptował. I to jest inne oblicze Panka. Pełen fantazji artysta, wobec przyjaciół wykazywał wrażliwość i opiekuńczość. Najlepszy okres w jego twórczości to okres opiekowania się chorym na gruźlicę Józefem Gielniakiem (grafik ze środowiska śląskiego, mający za sobą pracę we francuskich kopalniach), z którym połączyła go wzajemna artystyczna fascynacja. Grafiki Panka z tego okresu wysubtelniały.
Mówi się nieraz, że nie dbał o swoje prace. To nieprawda. Było ich tak dużo, że nie miał cierpliwości ich selekcjonować czy katalogować. Pewnie i przy okazji porządków jakieś spalił. Pewnie i zdarzyło się, że ktoś go podrobił.
Pod koniec życia zgorzkniał, czego przyczyną była i choroba i dolegliwości po przebytej operacji. Pracował jednak do końca- już siedząc lub leżąc. Miał zamiar się ożenić. O ile wiem, w tym końcowym okresie pomagał mu Leszek Dutka, Mieczysław Górowski oraz kobieta, z którą planował się ożenić, której jednak osobiście nie miałem okazji poznać.

.........................

Jerzy Panek
Mieczysław Górowski

013y




Blog

Posłuchaj mp3

Karol


Serwisy specjalne

 

 

 

 

 

 

Jerzy Panek

Nasze miasto, tamte czasy

Kazimierska architektura w malarstwie

Kazimierz Machowina

Artykuły (archiwum)

Bulwary pod zabudowę

Plac Nowy - jaki będzie?

Plac Wolnica - konkurs

Mój Kazimierz

Słowniczek pojęć spotykanych często na Kazimierzu

Krwawa linia

Linki

Dzielnicowi patrioci

Centrum Badań Holokaustu

Galeria Otwarta Pracownia (www.otwartapracownia.com)

Galeria Szalom (www.galeriaszalom.com)

krakoff.info (www.krakoff.info)

e-krakow (www.e-krakow.com)

Krakowskie knajpy (www.knajpy.krakow.pl)

Galeria Raven (www.raven.krakow.pl)


:: cofnij :: do góry ::
(c) 2002-2004 by Stowarzyszenie Twórców Kazimierz.com
Stronę zaprogramowali
mtq & mikolaj
Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów z witryny bez zgody autorów zabronione