Żydowski Kraków
Przewodnik dla ambitnych. Takich, co lubią wiedzieć więcej i dokładniej, a historia ich nie nuży. Można mieszkać w Krakowie długie lata i pasjonować się dziejami polskich Żydów, jak piszący te słowa, a mimo to wyczytać prawie na każdej stronie starannie wydanego dziełka Eugeniusza Dudy coś dla siebie nowego. Na przykład, ze ulica Józefa na krakowskim Kazimierzu bierze nazwę nie od biblijnego męża, lecz - bardziej prozaicznie - od austriackiego cesarza. Albo gdzie stoi willa, w której mieszkał kat obozu koncentracyjnego dla Żydów w Płaszowie, Amon Goeth, postać ze słynnego filmu Spielberga o dobrym Niemcu Oskarze Schindlerze (w miejscu jego emalierni, gdzie Schindler zatrudniał Żydów z obozu - przypomina autor - stoi dziś zakład "Telpodu"). Swój przewodnik Duda podzielił na trzy części stanowiące opis trzech tras prowadzących wśród zabytków i pamiątek ocalałych po zagładzie krakowskich Żydów. Pierwsza - szczególnie ciekawa, bo z Żydami już się w zbiorowej pamięci przestaje kojarzyć - prowadzi od Rynku Głównego do ulicy Bocheńskiej, druga od ulicy Józefa po Przemyską (czyli po żydowskim Kazimierzu), trzecia od Placu Bohaterów Getta po Płaszów, czyli śladami męczeństwa i kaźni dziesiątków tysięcy Żydów krakowskich, polskich i węgierskich w latach okupacji nazistowskiej. Duda zręcznie łączy opis historyczny z architektonicznym, przeplatając relację mnóstwem pożytecznych dla lalka informacji dotyczących żydowskiego życia, historii, kultury, obyczaju i religii. Nie oddziela też żydowskiego Krakowa od szerszych, czyli polskich, dziejów miasta pod Wawelem. A posiłkuje się przy tym dziełami wcześniejszymi, autorów o ustalonej reputacji, jak przewodnik i historia krakowskich Żydów pióra Bałabana, Wydawca ozdobił książeczkę licznymi, dobrze dobranymi ilustracjami, pomagającymi w wędrówce po żydowskim Krakowie. Wyszła całość bardzo udana, godna polecenia tym, którzy w dzielnicy Kazimierz nie szukają tylko, "Alchemii", "Singera" czy "Ósmego dnia tygodnia", skądinąd doskonale się nadającymi na chwilę odpoczynku podczas zwiedzania z przewodnikiem Dudy w ręce.
Adam Szostkiewicz, "Polityka".
|